Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 3
Pokaż wszystkie komentarzeja napisze, jak ja sobie radzę z mimowolną chęcią jechania szybciej. Są dwa elementy, po pierwsze muzyka, odpowiednio dobrana, na odpowiednim poziomie głośności powoduje, że moje emocje zostają zbalansowane, a prędkość jazdy przestaje być dominującym ich źródłem. Ważny jest dobór muzyki, żeby dodatkowo nie podkręcał,tylko stanowił emocjonalny balans do tego co się dzieje na drodze. Drugi element to GPS. Używam go prawie zawsze, nawet jeśli znam drogę, w dobie rosnącej liczby pojazdów i inwestycji drogowych przydaje się nawet na krótkich, dobrze znanych trasach. Ma jeszcze jedną przydatną funkcję, mianowicie pokazuje godzinę, o której dotrę do celu. Jeszcze zanim wyruszę, zastanawiam się czy czas dotarcia na miejsce jest ok czy nie jest. Jeśli nie jest to dzwonię i staram się zneutralizować skutki spóźnienia, a moja głowa akceptuje fakt, że nie dotrę na miejsce na czas. Używanie GPSu z czasem uczy kierowcę, że spokojna lub szaleńcza jazda nic nie zmienia jeśli chodzi o czas przejazdu. Ewentualnie kilka minut które nie mają żadnego znaczenia dla biegu moich spraw, za to ze szkodą dla mojego portfela: klocki, tarcze, sprzęgło, paliwo, elementy napędu, ewentualne mandaty - to wszystko są stówki wyparowujące z mojego konta w związku ze zbyt szybką jazdą.
OdpowiedzBrak odpowiedzi do tego komentarza